„WOLNOŚĆ – kocham i rozumiem…” – pamięci KICANKI

 

Umarła. W sobotę. W szpitalu. Kiedy w piątek, tuż przed 23 wychodziłam od niej, wiedziałam, że już się nie zobaczymy. Bo to się po prostu wie. Ja wiem, zawsze. Codziennie, przez kilka dni, w czasie każdej wizyty, gdy podtrzymywałam jej główkę, mówiłam jej, patrząc prosto w oczy „Walcz, Kicanko, to nie Twój czas, jeszcze nie, nie poddawaj się”. A ona z każdym dniem była coraz słabsza. Umierała.     A ja chciałam, żeby żyła. Żeby zdarzył się cud, żeby następnego dnia lekarz powiedział – jest lepiej, wiemy co jej dolega.
Dorota Sumińska powiedziała mi dawno temu, że leczy się zwierzę – nie wyniki badań. Umieranie Kicanki – pokazało mi to bardzo dotkliwie. Według wyników badań– Kicanka powinna biegać na swojej ukochanej wolności. Wszystkie testy ujemne, nerki zdrowe, wątroba zdrowa, płuca czyste, kości czyste. A jednak śmierć przyszła i zabrała ją. Dokąd? Nie wiem. Nie wierzę w tęczowe mosty, niebo i zbawienie. Może dlatego staram się i polecam innym robić jak najwięcej dobrych uczynków tu, na ziemi. Dopóki żyjemy, dopóki wystarcza nam sił.
W piątek spojrzałam Kicance w oczy i powiedziałam, że jeśli nie ma już siły, jeśli cierpi, może odejść. Nie musi tu zostawać ani minuty dłużej dla mnie. Ja będę musiała iść dalej. I pójdę. Bo mam tu jeszcze dużo do zrobienia, dla takich jak ona. Wolnych kotów i tysięcy innych uciemiężonych „miłością” człowieka, który w imię tej „miłości” uczynił dla zwierząt piekło na ziemi. I o tę wolność będę walczyć, bo wiem, że jest treścią ich życia.
Kicanka urodziła się 13 lat temu – była dziką kotką. Gdy miała rok odłowiłam ją i zawiozłam na kastrację. Przywiozłam i wypuściłam. Przez cały czas mieszkała na terenie jednego z warszawskich szpitali. A szpital? Swoją determinacją i postawą sprawiłam, że z miejsca, w którym kilkanaście lat temu karmicielka musiała się skradać by nakarmić koty, szpital  stał się miejscem, gdzie koty są zaopiekowane w pełnym porozumieniu z dyrekcją. Mają swoje budki, dokarmiane są codziennie         i w pełni legalnie.
Przez osiem lat od kastracji Kicanki – ona nie zbliżała się do mnie, ani do żadnego innego człowieka bliżej niż na metr. Cały czas utrzymywała bezpieczny dystans. Przy każdym karmieniu witałam się        z nią, opowiadałam co przyniosłam, co robię, mówiłam do niej. NIGDY nie usiłowałam jej pogłaskać. Po prostu byłam, mówiłam i patrzyłam na nią.
Po ośmiu latach, pewnego letniego dnia, podjechałam jak codzień na karmienie. Wysiadłam             z samochodu, otworzyłam bagażnik i wystawiłam jedzenie na ziemię. Nagle podbiegła Kicanka, zamiauczała z daleka, podeszła bliżej i strzeliła mi w nogi „baranka”. Kucnęłam, ona nie uciekła. Spokojnie wysunęłam dłoń a ona wtuliła się w nią swoją głową. I tak już zostało. I tak już było zawsze, aż do tej soboty w której zabrała ją śmierć.

19403493_1392086360875852_1853075867_oKicanka nauczyła mnie czym jest zaufanie. Nie da się go zdobyć na siłę. Nie da się go zdobyć obierając w zamian coś innego. Zwierzęta rozumieją i czują znacznie więcej niż nam się wydaje.

Koty wolno żyjące – nie oswajajcie ich na siłę, nie odbierajcie im sensu ich życia – wolności. Rolą opiekunów kotów wolno żyjących jest …. bycie cateringiem :-), i w razie konieczności opieką medyczną. Gdy przyjeżdżałam do Kicanki najczęściej wołałam „Kicanka, catering przyjechał”. Zaręczam Wam, że jeśli kot będzie chciał być bliżej Was – pokaże Wam to, tak jak Kicanka pokazała mi. Nic nie zapełni pustki po Kicance, była ulubienicą wielu pracowników. A że swoje schronienie miała pod oknami laboratorium, wszystkie Panie ją rozpieszczały do maksimum. Nie ma dwóch takich samych ludzi i nie ma dwóch takich samych zwierząt, niezależnie od gatunku.
Szanujmy zwierzęta,  wszystkie bez wyjątku a koty wolno żyjące w sposób szczególny. One mają prawo do bycia tym kim są.

 

Żegnaj Kicanko, właśnie wychodzę nakarmić koty. Może kiedyś, któryś z nich też „strzeli mi baranka” choć dla ich dobra, lepiej gdy pozostaną dzikie.

Kicanko, był to dla mnie prawdziwy zaszczyt – jakiego człowiek może zaznać od zwierzęcia. Dziękuję, że mogłam być częścią Twojego życia – Ty pozostaniesz w moim na zawsze.
Pozwólcie kotom być kotami, psom psami. One też mają prawo by żyć po swojemu. Rola człowieka powinna się ograniczać wyłącznie do ich ochrony i pomocy w razie konieczności.
19449386_1392087850875703_2077090442_o 19402681_1392082300876258_1582156503_o

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *